Archiwum dnia: 7 listopada, 2008

Tęsknota.

                        Częste pozostawanie w domu bez niczyjego towarzystwa nie jest absolutnie miłe. Samotne dni i noce mogą mieć jednak swoje pożyteczne strony. Sporo wolnego czasu, tylko dla siebie trzeba jednak umieć wykorzystać i to wykorzystać konstruktywnie. Jedna z możliwości to np. spacery z psem, co w rzeczy samej uszczęśliwia nie tylko jego, ale jest generalnie pożyteczne dla zdrowia. Wiem, że to banał. Ale życie jednak często jest banalne.

                           Wolne godziny można także zagospodarować w inny sposób, np. dokształcając się nieustannie, czegoś nowego się uczyć, studiować, itd. Można także mieć spore grono znajomych będących w podobnej sytuacji i wiadomo „w kupie raźniej”. Można doskonalić i ulepszać i ciało, i duszę. Można także pomagać innym, bardziej potrzebującym.

                           Można w końcu nic nie robić, leżeć na sofie, objadać się chipsami i oglądać telewizję jak leci. Mózg i sylwetka pięknie się wtedy otłuszcza, ale co tam! Narasta frustracja, zniechęcenie i pewien rodzaj poczucia bezsensu.  

Sposobów i możliwości, jak się dobrze poszuka, jest jednak wiele.

                            Praktyka czyni mistrza; stałam się więc prawie doskonała w zajmowaniu sobie całego dnia. Ba, bywa, że jestem naprawdę bardzo zajęta. Nie będę ukrywać, że najchętniej pracowałabym……, ale skoro ze względów zdrowotnych jest to niemożliwe trzeba znaleźć jakieś wyjście z impasu. Uczciwie mówiąc dni pozostają więc zagospodarowane i wypełnione, ale co zrobić z nocami? Nie mam ochoty na jakieś substytuty w łóżku, a więc co?

Niestety, pytanie to ciągle czeka na odpowiedź.

                            To jednak nie koniec problemu. Nawet w ciągu naprawdę zajętego dnia pozostaje TĘSKNOTA, a z nią naprawdę trudno wygrać. Dopada zawsze i wszędzie i to w sposób zupełnie, ale to zupełnie nieoczekiwany. Jak np. dokładnie teraz w tej chwili ona mnie dopadła. Tęsknota jest bardzo silnym stanem emocjonalnym; wystarczy zajrzeć do literatury, poezji, filmu czy posłuchać muzyki, aby się o tym przekonać. Trudno mi także określić, za czym tęsknię najbardziej. Za dotykiem, uśmiechem, rozmową, spojrzeniem…… za wszystkim razem i za każdym z osobna…….. za zwykłą obecnością. Zwykłą, a tak istotną. Tęsknota posiada jednak pewne plusy: pomaga docenić i dokładniej się przyjrzeć swojej relacji z innym człowiekiem. Pomaga czasami zrozumieć, że nie wszystko, co posiadamy jest takie ewidentne, oczywiste i na zawsze.

                        

                              Racjonalne myślenie, próba zrelatyzowania całej sytuacji i umieszczenia jej we właściwym kontekście niewiele daje. Na dodatek wcale, a wcale nie pomaga. Wręcz przeciwnie. Chętnie, a nawet bardzo chętnie wyłączyłabym czasami myślenie, pobyłabym takim jakimś zombie. Tak chociaż na króciutko. Ale nic z tego!

Główka pracuje.

Trudno także zalać ją winem o godz. 09.30. rano!

No, więc, co dalej?