W niedzielne przedpołudnie pojechaliśmy do Gent (Gandawa) na wernisaż malarstwa Ine Lammers. Uczestniczymy zwyczajowo we wszystkich jej wernisażach nie tylko dlatego, że lubimy, podziwiamy i cenimy jej prace, ale dodatkowo należy ona do grona naszych przyjaciół. Jedno dzieło wisi nawet w naszym salonie, z czego, rzecz jasna, jesteśmy niezwykle dumni. Wernisaże są super także z tego powodu, że dają tam jeść i pić za darmo.(LOL).
Samo Gent jest przepięknym miejscem, bardzo, ale to bardzo atrakcyjnym turystycznie. Ośmielę się powiedzieć, że należy Gent zaliczyć do jednych z piękniejszych miejsc w Belgii, naprawdę godnym zwiedzenia i zobaczenia. Oprócz tego wiele prominentnych ludzi ze świata filmu, kultury i literatury lubi tutaj mieszkać, a to zawsze w jakimś sensie świadczy o wyjątkowości. Na dodatek dopisała pogoda, było całkiem ciepło i słonecznie.
Sam wernisaż udany i ciekawy. Oprócz oglądania obrazów, można było posłuchać poezji Alain Delmotte. W sumie intrygujący i interesujący pomysł.
Jeden z wierszy bardzo mi się spodobał:
TEGEN DE WAARHEID
"Wat we ook proberen: haar charmeren, haar flemen,
haar hielen likken, haar bijsturen, haar vergeten:
de waarheid laat zich niet zien, de waarheid zien we niet.
Mijne heren, met haar kunnen we niet marchanderen.
Ze laat zich niet dienen: je moet haar zoeken.
Voor wat zoveel moeite kost, kan iemand van haar houden?
Ze ontglipt ons met haar ravages, al haar nuances-
die je naar adem doen snakken.
Die je vertwijfelen.
Die je lijd".
Ot i cała prawda o prawdzie.