Tak, niestety nie przystępuję do egzaminów. Czuję się bardzo, bardzo źle, przyplątał się stan zapalny. Nawet w najzwyklejszym artykule muszę czytać każdą stronę aż DWA razy, aby coś zrozumieć. Jak jakiś debil kompletny.
Jak tu więc myśleć o studiowaniu?
Po prostu niemożliwe. Absolutnie niewykonalne.
Poddaję się. Nie tak całkowicie, ponieważ mam zamiar powtarzać (znowu) rok.Szukam wytłumaczeń. Dla siebie samej. Czy tak naprawdę potrzebny mi jest 5 dyplom?
Chyba nie. Są ludzie, którzy szczęśliwie sobie żyją bez żadnego.
A może jestem zbyt leniwa? Głupia? Mało inteligentna? Loser?
Możliwe.Stan przygnębienia, bezsensu i bezsilności pozostaje i ma się całkiem, całkiem dobrze.