Odwiedziła nas moja bardzo stara przyjaciółka. Znamy się naprawdę dobrze i blisko jeszcze z poprzedniego wieku, a więc ponad 100 lat.
Zobaczyłam na własne oczy co z inteligentnej, czarującej, oczytanej i ciekawej świata i życia kobiety zrobił toksyczny związek. Świeci ona tylko światłem odbitym. Obsługuje, prasuje, dogadza, zgaduje myśli i spija mądrości z ust ukochanego powtarzając je (niestety) jako własne. Przylatując do nas przygotowała, zdrowemu na ciele i umyśle mężczyźnie, zestawy obiadowe na cztery dni, opisała je dokładnie i zamroziła. Ale…..zapomniała przeżuć ! Nie przygotowała jedynie obiadu niedzielnego (cokolwiek to oznacza), gdyż ten przyszła i ugotowała dla księcia jej (sic!) siostra.Taki rodzaj współczesnej niewolnicy; współczesnej, ponieważ ona sama zarabia więcej od niego. I to prawie dwa razy.
„Ależ te baby są jednak głupie” skwitował, tym razem chyba jednak nie bez podstawnie, mój mąż.
Przyleciała sama, gdyż on z jakiegoś tajemniczego powodu samolotem nie lata, samochodem dla niego za daleko, a autobusem zbyt męcząco. A niech żesz to!
Nawet w kwestii tak ważnej i wspólnej jak antykoncepcja podjął arbitralną decyzję dopuszczając (z powodów religijnych) tylko jedną, naturalną metodę regulacji urodzeń. Metoda ta, btw, tutaj zwie się „rosyjską ruletką”.
Moja przyjaciółka w zamian nie dostaje absolutnie nic. Żadnego wsparcia, pomocy, dobrego słowa czy czułego gestu. O takich ekstrawagancjach jak jakiś np. kwiat czy upominek nawet nie wspomnę. Jedynie raz w roku wyjeżdżają razem na tydzień w góry, gdzie on jako człowiek pierwotny dobrze się czuje.
Dodam jeszcze, że facet jest pod każdym względem nieciekawy, prowincjonalny i przeciętny. Naprawdę bardzo, ale to bardzo mało sobą reprezentuje. Taki zwykły d*pek jakich wielu na każdym kroku.
Obie, rozstając się na lotnisku, płakałyśmy, pewnie każda z nas z innego powodu. Okazało się, że zdrowa, całkiem atrakcyjna, zawodowo spełniona kobieta zazdrości tej chorej i tej, w moim mniemaniu, absolutnie beznadziejnej.
Szczęście to jednak niezwykle względna i skomplikowana rzecz.
I tym głęboko filozoficznym i równie głęboko odkrywczym akcentem kończę na dzisiaj.
Spada nagle