Archiwa miesięczne: Lipiec 2010

Niebyt.

Niebyt.

Gdzie jesteś

Kiedy Cię nie ma?

 

Dokąd odchodzisz

Kiedy zapada zmierzch?

 

Jak Cię odnaleźć

Chociaż wiem, że jesteś we mnie?

 

Jak Cię usłyszeć

W hałasie szamocącego się serca?

 

Zostań.
Zagościj.
Niech nie błądzę.
Nadaremnie.

 

Groty jeszcze raz.

Groty6.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Groty7.

 

Groty11.

 

 

 

Groty.

 

 

Groty10.

 

                        Rodzinka była autentycznie zachwycona grotami i pod ogromnym wrażeniem. Ja spędziłam czas siedząc sobie pod tym pięknym drzewem i popijając zimne winko oraz café frappé (ach czegoż to człowiek nie robi dla rodziny :). Groty są trudne do zwiedzania i dostępne tylko dla osób pełnosprawnych.

 

History repeats.

                               Niestety z powodu niewiarygodnego wprost bólu kręgosłupa i paraliżu prawie całej lewej nogi musiałam odwołać moją wizytę w szpitalu z poprzedniego tygodnia.

Idę jutro.

 

Raj na ziemi?

ŻYCIE BEZ BÓLU – RAJ NA ZIEMI ?

Każdy z nas, gdy go coś boli myśli sobie – jak by to było cudownie, gdyby ból nie istniał, ileż mniej cierpień byłoby na tym świecie! Czyżby?
Wyobraź sobie, że chwytasz za garnek z gotującą wodą. Nic nie czujesz. Cudownie! Nie boli! Ale za chwilę stwierdzisz, że na dłoni pojawia się oparzenie. „Dlaczego nikt mi nie powiedział, że ten garnek jest gorący!?” krzyczysz przestraszony. Albo inny przykład. Jesteś zapalonym narciarzem. Każdą wolną chwilę zimą spędzasz na stoku. Jeździsz dobrze i ostro. Od czasu do czasu jednak robisz błąd i lądujesz w śniegu. A raz zdarzyło się, że narta nie wypięła się. Wstałeś, otrzepałeś się, ruszyłeś dalej. A potem znowu na wyciąg i dalej szusujesz w dół. I tak do wieczora. Po powrocie do schroniska z przerażeniem stwierdzasz, że nie możesz zdjąć buta, a stopa jest opuchnięta, sina i zimna. „Dlaczego nikt mi nie powiedział, że skręciłem kostkę!?” wołasz przerażony. 

Tym kimś, czy tym czymś, co mogło cię uprzedzić o gorącym garnku i skręconej stopie jest właśnie ból! Chciałoby się powiedzieć – twój przyjaciel ból.
Sięgnijmy po dalsze, poważniejsze przykłady. Ból jest niejednokrotnie pierwszym zwiastunem choroby, na przykład choroby wrzodowej żołądka, niedokrwienia kończyny, zawału serca, nowotworu. Ból zmusza cię do zainteresowania się czemu boli, zasięgnięcia rady, udania się do lekarza. Jeśli cierpisz na chorobę wieńcową, ból powstrzyma cię przed nadmiernym wysiłkiem. 

A kiedy ból przestaje być twoim przyjacielem? 
Wtedy, gdy odegrał już swoją rolę „informatora”, a mimo to trwa nadal, staje się dokuczliwy i nie do wytrzymania. Kiedy zaboli cię ząb, wiesz, że coś jest nie tak. Po pewnym czasie wiesz już na pewno, że musisz pójść do dentysty. Ale ząb boli dalej! Dentysta przyjmuje dopiero jutro po południu, a przed tobą koszmarna bezsenna noc i długi trudny dzień. Ten ból już nie jest potrzebny. Spełnił swoją rolę. Choć z drugiej strony, gdyby przestało boleć, nie przełożyłbyś wizyty u dentysty na następny tydzień?
Z całą pewnością niepotrzebny i szkodliwy jest ból przewlekły. Trwa i trwa, powodując, że życie staje się koszmarem, nie możesz pracować, spać, stronisz od znajomych, nic cię nie cieszy. Taki ból staje się sam w sobie chorobą. (O bólu ostrym i przewlekłym będziemy pisać dalej). 

Z powyższych rozważań jednoznacznie wynika, że bez bólu nie da się żyć. Organizmy zwierząt i ludzi wykształciły zdolność odczuwania bólu jako mechanizm obronny, jako swoisty system wczesnego reagowania. 

Ból towarzyszył człowiekowi od zarania dziejów. Jako jedne z pierwszych pojawiły się w życiu człowieka właśnie leki przeciwbólowe. Morfina znajdująca się w makówkach znana jest i stosowana od kilku tysięcy lat. Ból przez wieki wstrzymywał rozwój chirurgii. Gdy nie znano narkozy (a poznano ją zaledwie dwa wieki temu!) nieszczęśnicy, którzy byli poddawani zabiegom cyrulików mdleli, a niejednokrotnie umierali z bólu. Ostatnie kilkadziesiąt lat to dynamiczny rozwój wiedzy na temat mechanizmów powstawania bólu, jego istoty i metod leczenia. Pozostało jednak wiele zagadek, wiele pytań bez odpowiedzi. Badania nad bólem stanowią wyzwanie dla lekarzy i naukowców – biologów, biochemików, a nawet fizyków. Ból natomiast stanowi ciągłe źródło cierpienia setek tysięcy ludzi. W dalszej części tego opracowania opowiemy, dlaczego boli (a przynajmniej jak nam się wydaje), dlaczego każdy odczuwa ból inaczej, spróbujemy zróżnicować ból ostry i przewlekły, opowiemy o rodzajach.

     

                                                                     Opracowanie: dr med. Zbigniew Kirkor .


                                                                                                     Specjalista anestezjologii i intensywnej terapii.

Trend światowy.

                             Siostra pobyła i już odjechała do swojego domu. Mam nadzieję, że się im podobało. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie. Niestety nie dopisała nam pogoda, gdyż wściekłe, 36 stopniowe upały nie należą do najprzyjemniejszych, a zwiedzanie czegokolwiek w takiej temperaturze jest najprawdziwszym koszmarem. Przynajmniej dla mnie, ale wiem, że istnieją inne indywidua, które uwielbiają wprost takie prażenie się w pełnym słońcu.

                           Każda wizyta skłania mnie do dogłębnych obserwacji i dywagacji filozoficznych:). Także i ta, of course. A mianowicie jak to jest, że fajne, inteligentne i rozgarnięte dziewczyny tak BARDZO CZĘSTO poślubiają lub wiążą się z tak beznadziejnymi facetami?

                            Nie chodzi mi w żadnym przypadku o wygląd, ale o brak charyzmy, zainteresowań, nudziarstwo i generalnie totalną beznadzieję i to pod każdym względem. Niestety. Jej mąż prawie niczym się nie interesuje, nic go specjalnie nie obchodzi i nie zastanawia; nic nie cieszy i nie martwi; nic nie ekscytuje i nie irytuje. Taki zombie. Potrafi cały dzień przesiedzieć w ogrodzie zajmując się paleniem papierosów. Nie żartuję, prawie cały dzien.

                            Addict najprawdziwszy i jeżeli tak dalej pójdzie to umrze on przed 50. Szkoda człowieka, ale szkoda także mojej siostry i jej dzieci.

                                       To właśnie kobiety myślą, organizują, planują i realizują później te plany. Są generalnie i „sterem, i żeglarzem, i okrętem”. O tym, że wszystkie dodatkowo pracują zawodowo nawet nie wspominam. Bronię się przed uogólnieniami, ale jakby polscy mężczyźni są bardziej podatni na tego rodzaju zachowania. Zgodnie z teorią mojej znajomej, kobiety w Polsce zawsze musiały być dzielne, bo jak nie wojna to powstanie, a jak nie powstanie to znowu wojna i to właśnie one przejmowały kontrolę nad życiem, ale na Boga …. od ostatniej wojny minęło już 55 lat do diabła. A d******i faceci ciągle dobrze się mają.

                        No tak, ale istnieje przecież długi, skomplikowany i pracochłonny proces wychowawczy polegający często i częściowo na, świadomym lub podświadomym, naśladownictwie. Ja sama powtarzam pewne schematy podpatrzone u mojej mamy i to nawet te, które sama ostro krytykowałam. Ironia losu? W ten sposób udręczone, ale „wielkie” w swoim mniemaniu, matki wychowują swoich synów na życiowych idiotów (obawiam się czasami nawet nie zdając sobie z tego sprawy), a ci w efekcie stają się tacy sami jak ich wspaniali ojcowie. Koło się zamyka.

Żeby wszystko było jasne ja wcale nie zarzucam im braku dokonywania czynów godnych Supermana.

                      Zastanawiam się czy jest to tylko taki popularny przypadek w mojej rodzinie i wśród bliższych oraz dalszych znajomych czy taki ogólny trend światowy?

 

Siostra.

                                 Już właśnie jedzie do nas moja siostra ze swoim mężem. Pobędą z nami jakieś 10 dni. Pozwiedzamy i pooglądamy sobie trochę…… chociaż zwiedzanie razem ze mną do najłatwiejszych nie należy :(. Pogadamy i poplotkujemy.

Mam nadzieję, że moje cudowne zdrowie nie zepsuje tego wszystkiego.

Może spróbuję zamieścić później jakiś „fotoreportaż” z tej wizyty.

                       A na razie plan podroży ustalony, menu prawie gotowe (oczywiście wirtualnie), a piwniczka naprawdę nieźle zaopatrzona (oczywiście realnie).

Życzę im szerokiej drogi i opuszczam mojego bloga na jakieś dwa tygodnie.