Archiwa miesięczne: Luty 2011

Stop.

Stop.

W oceanie łez

Rozmywa się kolor moich oczu.

 

W pogoni za wiatrem

Gubię kluczowe słowa.

W nieustającym jazgocie

Bezpowrotnie tracę sens zdarzeń.

Zaczynam się przyzwyczajać do

Małych

Nieistotnych

Symboli.

 

Pozwalam prowadzić się za rękę

Chociaż boleśnie zgrzyta kompas w mojej głowie.

 

Stop.

Wystarczy.

Życie tak boli.

 

Okiełznanie samotności.

                               Okiełznanie samotności. Science fiction? Czy to w ogóle jest możliwe?

I czy ktoś może wie jak to zrobić?

                              Próbowałam już tak w zasadzie wszystkiego. Byłam np. BARDZO zajęta. No i co z tego? Wieczorem i tak przyszedł ten tragiczny moment, kiedy samotność dopadła mnie nagle i bez żadnego uprzedzenia. Tak znienacka, kiedy prawie wydawało mi się, że to ja jestem tym razem górą. Nie pomagają spotkania z przyjaciółmi czy z rodziną. Wszyscy oni wcześniej czy później muszą przecież wrócić do swoich domów. Próbowałam kiedyś wyjechać na weekend z moją naprawdę serdeczną znajomą i chociaż wyjazd był rzeczywiście udany to i tak gdzieś w środku nocy zaczęłam odczuwać to tak dobrze znane ssanie w żołądku. Na nic dobry hotel, pejzaże, widoki, wizyta w muzeum czy smaczny obiad w restauracji.

                            Nie pomagają książki czy filmy. Ba, czasami działają wręcz odwrotnie tzn. nastrajają mnie tak kiczowato – sentymentalnie, że aż mnie litość wtedy ogarnia nad samą sobą, kiedy tak z boku na siebie patrzę. Owszem działa alkohol, ale na krótko i z wiadomymi skutkami ubocznymi. Zresztą i tak piję za dużo wina. Mam już tak prawdę mówiąc wystarczająco dużo problemów, aby jeszcze dodatkowo wpędzić się w alkoholizm.

                           No ludzie. Wyczerpałam już chyba wszystkie znane mi triki psychologiczne pomagające podobno uporać się z samotnością i nic. Napiszę więc zwyczajnie: MĘŻU WRACAJ DO DOMU.

Dentysta czy fryzjer?

                                    Tak się nie szczególnie składa, że jutro muszę iść i do dentysty, i do fryzjera. Myślę, że nie jest to normalne, że wolę iść do tego pierwszego (czyli do dentysty) niż do tego drugiego (czyli do fryzjera).

A może jednak jest to całkiem normalne?

 

Action Principles.

                            Czasami chyba każdemu trudno połapać się w dzisiejszym świecie. Czasami trudno jest znaleźć właściwą drogę w czyhających na nas pułapkach. Często brakuje nam czasu czy zwyczajnie pomysłu na życie w harmonii z sobą i w harmonii z innymi. Wart więc zajrzeć do poniższej książki i być może znaleźć jakieś rady i wytyczne dla siebie.

                           Mądrze napisana, bez pouczeń i bez niepotrzebnego wymądrzania.

 

Action.

 

 

 

 

Editorial Reviews

 Review

A path to independence, success and happiness. — 

      Product Description

The Action Principles present an outlook on how to live harmoniously yet comfortably in the modern world. They are gems of action-oriented advice that can guide us in our lifelong quest for spiritual and mental growth, health and financial prosperity. The principles evolve from the important lessons to be learned from self-reliance. The principles offer us a perspective to assess where we are and where we hope to go. There are many time tested motivational maxims embedded in the principles.

The Action Principles should help us to develop a mental and physical toughness to handle the rigors of everyday living as we work toward our goals. The Action Principles should help us to develop a mental and physical softness expressed in an inner peace from the knowledge that we are putting forth our best efforts.

 

 

Rev. David O’Connell, President, Catholic University

The Action Principles is an outstanding book that will benefit every reader. — Ross Perot

 

Dr. Denton Cooley, President, Texas Heart Institute

I love the Action Principles book! — 

 

Ufff.

                                   Mama czuje się lepiej i wyszła już ze szpitala. Tzw. nisza wrzodowa (nigdy przedtem o czymś takim nie słyszałam) goi się samoistnie i niepotrzebna jest operacja. „Twój ojciec jeszcze będzie musiał na mnie trochę poczekać” poinformowała mnie na Skype. Swoim zwyczajem trochę sarkastycznie, ale to oznacza, że naprawdę lepiej się aktualnie czuje.

Ufff.
                      Tona kamieni spadła z mojego żołądka na ziemię, a zmrożona strachem krew zaczęła krążyć z powrotem. Jestem ogólnie rzecz biorąc panikarą, ale tym razem ten wewnętrzny u niej krwotok mógł się zakończyć katastrofalnie. „…Quid enim est novi hominem mori, cuis tota vita nihil aluid quam ad mortem iter est?” Czyli Seneka  ” …Cóż w tym niezwykłego, że umiera człowiek, którego całe życie nie jest niczym innym jak tylko drogą ku śmierci ? „

                                   Wiem, że wszyscy zmierzamy ku śmierci, ale niektórzy ludzie wydają się być wieczni. Zawsze byli, zawsze są i zawsze powinni być. Taki constans. Jakaś wartość niezmienna, stała i w jakimś sensie niepodważalna. Nawet w dorosłym życiu. Chyba przede wszystkim dotyczy to naszych matek.

 

Przemyślenia.

Przemyslenia.

Są przemyślenia

Na temat istnienia.

 

Na temat Boga

Czy jest

Czy go nie ma.

 

Są przemyślenia

Na temat myślenia

Na temat świata

Miłości

Wojny

I globalnego ocieplenia.

 

Są myśli dobre

Są myśli złe

Czy warto kochać

Czy też może nie.

 

A ja bym chciała

W tym myśli szale

Pstryknąć palcami

I nie myśleć wcale.