Archiwa miesięczne: Październik 2011

Prezent urodzinowy.

                                 Wprawdzie urodziny miałam dokładnie miesiąc temu, ale mój wymarzony od dawna prezent sfotografowałam dopiero teraz:

 

Prezent.



Prezent2.

 

Prezent3.

 

Prezent4.

 

 

                         Nowi lokatorzy to: Aida, Tosca, Traviata, Butterfly, Carmen no i rzecz jasna Wanda:)

 



Marzenie. 18

                        Nie będę ukrywać, podjęcie z powrotem przerwanej nauki znacznie zmieniło mój tryb życia. Nie, nie narzekam, ale czuję się niestety bardzo, bardzo zmęczona i czasami mam wrażenie, że pracuję gdzieś ciężko np. w kopalni. Moje ciało jednak się buntuje przeciwko tym nieustalonym z nim wcześniej zmianom, ale spróbuję to zwalczyć.

                        Ostatnio przyłapałam się na takim marzeniu: chciałabym sobie pójść od szpitala troszeczkę sobie poleżeć.

 



Jeansy.

                               Jak chyba prawie wszyscy mam takie swoje ulubione i absolutnie ukochane. Mogłabym w nich chodzić prawie zawsze i wszędzie, i pewnie (gdyby nie opozycja domowa) to mogłabym w nich także spać. Kupuję od lat ten sam model i, co ważne, ten sam rozmiar. Lee, model CAMERON, bardzo proste i klasyczne. Tak było i tym razem. Poszłam do znanego sobie sklepu, przymierzyłam i wybrałam. Super. Niestety taka już moja……. hmmm uroda, że jedna nogawka musi być krótsza od drugiej. Zwykle skracam ją sobie sama w domu, ale ponieważ nie mam maszyny do szycia muszę to robić ręcznie, a w przypadku jeansów nie jest to prosta sprawa (dobór nici, ściegu tak, aby wyglądał jak maszynowy….itp.). Poszłam więc na łatwiznę i postanowiłam spodnie skrócić w sklepie. Idę do klanten dienst czyli do serwisu dla klientów, a tam młoda dziewczyna mówi, że oczywiście nie ma żadnego problemu. Klant is koning, czyli klient nasz pan. Dała mi kartkę, a w zasadzie arkusz do wypisania. Zakreślam więc: prawa nogawka skrócona o 2,5 cm. Lewa nogawka: kreska. Dziewczyna na moich oczach poprawia moją ankietę i wpisuje w lewej nogawce także 2,5 cm. „Myślałam, że się pani pomyliła” wyjaśnia. Wszystko ab ovo. Cena: 12 euro. Mówię, że powinnam zapłacić 6, gdyż poprawiają tylko JEDNĄ nogawkę. Dziewczę zdezorientowane mówi, że nie ma takiej usługi w cenniku. Sprawdzam: rzeczywiście nie ma. Ok. zapłacę 12 euro. Niech tam. Jak widać jestem jedyną, unikalną osobą na tym świecie, która wymaga takiej usługi. Procedura trwa jeden tydzień, spodnie będą więc gotowe w przyszły piątek (czyli wczoraj), ale oni i tak do mnie zadzwonią. Wpisuję mój nr telefonu, ale nie podaję nr GSM. „Naprawdę nie ma pani GSM-u?” pyta dziewczę tak niewiarygodnie zaskoczone jakby posiadanie komórki było obowiązkiem, a jej brak jednym z grzechów głównych. Mam, ale nie podaję wszystkim numeru. Panienka oniemiała. ”Dlaczego?” Ciśnie mi się na usta odpowiedź „dlatego”, ale cierpliwie wyjaśniam, iż nie chcę otrzymywać smsów od nieznanych osób, informacji o promocjach, przecenach….. itd. Z tego samego powodu nie podaję prawie nigdzie daty urodzenia. Nie chcę bowiem dostawać  standartowych, wysyłanych komputerowo, nic nieznaczących życzeń. Aaaa… .

Czy to jest NAPRAWDĘ takie dziwne?

                             Człapu, człapu. Poczłapałam wczoraj. Dziewczę uśmiecha się uprzejmie na mój widok, a spodnie tak ukochane czekają na mnie w gustownej siateczce. Wyciągam je i co widzę? Obie nogawki pięknie, maszynowo skrócone o 2,5 cm. Nie należę do osób kłótliwych, aroganckich czy agresywnych, uważam się za damę i nie przeklinam publicznie, ale dosłownie krew mnie zalała. Dziewczę nawet nieproszone biegnie po managera. Kobieta przychodzi, i to nawet szybko, i na początku nie rozumie w czym problem; przecież usługa jest wykonana fachowo, ładnie i na czas. Na moje szczęście mam przy sobie kopię wypełnianego tydzień temu arkusza.

W przyszły piątek ma na mnie czekać nowa para jeansów. Na dodatek odpowiednio skróconych.

Pożyjemy, zobaczymy……



 

Spać!

                             Sprawa tak prozaiczna, że aż głupio o niej pisać. Dzisiejszej lub raczej wczorajszej  nocy spałam nie przerwanie, aż przez 6 godzin. 6 całych godzin! Cudowne, naprawdę cudowne uczucie takie spanie bez przebudzenia, jednym ciągiem. Ludzie, którzy tak śpią zawsze lub chociażby często nie mają pewnie pojęcia jaki to WIELKI skarb.

                       I jeszcze na dodatek to przebudzenie się nad ranem w tych tak wielkich, tak ciepłych i tak kochanych ramionach….. .

 


Studentka.

                                        Niedawno pisałam, że czuję się lepiej. Tak więc zainspirowana tym wydarzeniem postanowiłam wrócić na moje studia, na język włoski. Dyplomów mam wprawdzie co niemiara, ale co tam. Leżą sobie ślicznie w szufladzie, zbiera się na ich kurz, a niektóre to nawet nie wiem gdzie się podziały. Totalnie bezużyteczne, ale mam, są moje i nikomu nie oddam. Taki pies ogrodnika. A co.

                                       Ponieważ nie zrobiłam absolutnie nic „ w tym temacie” przez trzy lata to komputer odrzucił moje dane i polecił mi skontaktować się osobiście z sekretariatem. Mądra bestia i wie co należy robić. Dzwonię, ale nikt nie ma czasu (początek roku akademickiego, prosimy zrozumieć) trzeba się więc specjalnie umówić. Dostaję audiencję i idę. Niby niedaleko, ale dla mnie to oczywiście spory kawałek drogi.

                                     W sekretariacie konsternacja i nikt nie wie co ze mną zrobić i na jaki rok mnie zapisać. Dotarłam bowiem do piątego, ale z powodu wiadomej przerwy chciałabym wrócić na trzeci, gdyż piąty aktualnie wydaje mi za trudny. Wzywają szefa sekretariatu. Szef rozumie moją sytuację, bardzo chciałby mi pomóc, ale wiadomo przepisy, przepisy, przepisy…….. . Mam o dwa lata (3 i 4 rok) zaliczone za dużo. Sytuacja wydaje się być patowa. Przychodzi szef szefa i także wydaje się być bezradny. W końcu ktoś wpada na pomysł, ze istnieje możliwość rozłożenia nauki na dłuższy termin jeżeli ktoś jest np. chory. Mają moje zaświadczenie o chorobie i o konieczności przerwania nauki. Po dwóch godzinach, licznych telefonach i konsultacjach udaje mi się dostać na trzeci rok. Ufff.

                                  Aaaaaa……..zapomniałam tylko wspomnieć, że ta klauzula dotycząca rozłożenia nauki na dłuższy termin to dotyczy osób dotkniętych chorobami psychicznymi.