„Ocal mnie
od chirurgów zdolnych,
sióstr mądrych,
pierwszej pomocy…..
Daj,
bym jak konik polny,
bez bólu dźwięczała wśród nocy”.
(Agnieszka Osiecka).
„Ocal mnie
od chirurgów zdolnych,
sióstr mądrych,
pierwszej pomocy…..
Daj,
bym jak konik polny,
bez bólu dźwięczała wśród nocy”.
(Agnieszka Osiecka).
Wprawdzie urodziny miałam dokładnie miesiąc temu, ale mój wymarzony od dawna prezent sfotografowałam dopiero teraz:




Nowi lokatorzy to: Aida, Tosca, Traviata, Butterfly, Carmen no i rzecz jasna Wanda:)
Nie będę ukrywać, podjęcie z powrotem przerwanej nauki znacznie zmieniło mój tryb życia. Nie, nie narzekam, ale czuję się niestety bardzo, bardzo zmęczona i czasami mam wrażenie, że pracuję gdzieś ciężko np. w kopalni. Moje ciało jednak się buntuje przeciwko tym nieustalonym z nim wcześniej zmianom, ale spróbuję to zwalczyć.
Ostatnio przyłapałam się na takim marzeniu: chciałabym sobie pójść od szpitala troszeczkę sobie poleżeć.
It’s me and she
And she becomes her
And her becomes me
We don’t much care.
It’s she and me
And her is she.
Who can tell me
Who else is there?
Jak chyba prawie wszyscy mam takie swoje ulubione i absolutnie ukochane. Mogłabym w nich chodzić prawie zawsze i wszędzie, i pewnie (gdyby nie opozycja domowa) to mogłabym w nich także spać. Kupuję od lat ten sam model i, co ważne, ten sam rozmiar. Lee, model CAMERON, bardzo proste i klasyczne. Tak było i tym razem. Poszłam do znanego sobie sklepu, przymierzyłam i wybrałam. Super. Niestety taka już moja……. hmmm uroda, że jedna nogawka musi być krótsza od drugiej. Zwykle skracam ją sobie sama w domu, ale ponieważ nie mam maszyny do szycia muszę to robić ręcznie, a w przypadku jeansów nie jest to prosta sprawa (dobór nici, ściegu tak, aby wyglądał jak maszynowy….itp.). Poszłam więc na łatwiznę i postanowiłam spodnie skrócić w sklepie. Idę do klanten dienst czyli do serwisu dla klientów, a tam młoda dziewczyna mówi, że oczywiście nie ma żadnego problemu. Klant is koning, czyli klient nasz pan. Dała mi kartkę, a w zasadzie arkusz do wypisania. Zakreślam więc: prawa nogawka skrócona o 2,5 cm. Lewa nogawka: kreska. Dziewczyna na moich oczach poprawia moją ankietę i wpisuje w lewej nogawce także 2,5 cm. „Myślałam, że się pani pomyliła” wyjaśnia. Wszystko ab ovo. Cena: 12 euro. Mówię, że powinnam zapłacić 6, gdyż poprawiają tylko JEDNĄ nogawkę. Dziewczę zdezorientowane mówi, że nie ma takiej usługi w cenniku. Sprawdzam: rzeczywiście nie ma. Ok. zapłacę 12 euro. Niech tam. Jak widać jestem jedyną, unikalną osobą na tym świecie, która wymaga takiej usługi. Procedura trwa jeden tydzień, spodnie będą więc gotowe w przyszły piątek (czyli wczoraj), ale oni i tak do mnie zadzwonią. Wpisuję mój nr telefonu, ale nie podaję nr GSM. „Naprawdę nie ma pani GSM-u?” pyta dziewczę tak niewiarygodnie zaskoczone jakby posiadanie komórki było obowiązkiem, a jej brak jednym z grzechów głównych. Mam, ale nie podaję wszystkim numeru. Panienka oniemiała. ”Dlaczego?” Ciśnie mi się na usta odpowiedź „dlatego”, ale cierpliwie wyjaśniam, iż nie chcę otrzymywać smsów od nieznanych osób, informacji o promocjach, przecenach….. itd. Z tego samego powodu nie podaję prawie nigdzie daty urodzenia. Nie chcę bowiem dostawać standartowych, wysyłanych komputerowo, nic nieznaczących życzeń. Aaaa… .
Czy to jest NAPRAWDĘ takie dziwne?
Człapu, człapu. Poczłapałam wczoraj. Dziewczę uśmiecha się uprzejmie na mój widok, a spodnie tak ukochane czekają na mnie w gustownej siateczce. Wyciągam je i co widzę? Obie nogawki pięknie, maszynowo skrócone o 2,5 cm. Nie należę do osób kłótliwych, aroganckich czy agresywnych, uważam się za damę i nie przeklinam publicznie, ale dosłownie krew mnie zalała. Dziewczę nawet nieproszone biegnie po managera. Kobieta przychodzi, i to nawet szybko, i na początku nie rozumie w czym problem; przecież usługa jest wykonana fachowo, ładnie i na czas. Na moje szczęście mam przy sobie kopię wypełnianego tydzień temu arkusza.
W przyszły piątek ma na mnie czekać nowa para jeansów. Na dodatek odpowiednio skróconych.
Pożyjemy, zobaczymy……
Sprawa tak prozaiczna, że aż głupio o niej pisać. Dzisiejszej lub raczej wczorajszej nocy spałam nie przerwanie, aż przez 6 godzin. 6 całych godzin! Cudowne, naprawdę cudowne uczucie takie spanie bez przebudzenia, jednym ciągiem. Ludzie, którzy tak śpią zawsze lub chociażby często nie mają pewnie pojęcia jaki to WIELKI skarb.
I jeszcze na dodatek to przebudzenie się nad ranem w tych tak wielkich, tak ciepłych i tak kochanych ramionach….. .

Dla tych, co być może nie speakają:
„Pana zdjęcie rentgenowskie pokazuje złamane żebro,
Ale wszystko poprawiliśmy za pomocą photoshopa”.
Niedawno pisałam, że czuję się lepiej. Tak więc zainspirowana tym wydarzeniem postanowiłam wrócić na moje studia, na język włoski. Dyplomów mam wprawdzie co niemiara, ale co tam. Leżą sobie ślicznie w szufladzie, zbiera się na ich kurz, a niektóre to nawet nie wiem gdzie się podziały. Totalnie bezużyteczne, ale mam, są moje i nikomu nie oddam. Taki pies ogrodnika. A co.
Ponieważ nie zrobiłam absolutnie nic „ w tym temacie” przez trzy lata to komputer odrzucił moje dane i polecił mi skontaktować się osobiście z sekretariatem. Mądra bestia i wie co należy robić. Dzwonię, ale nikt nie ma czasu (początek roku akademickiego, prosimy zrozumieć) trzeba się więc specjalnie umówić. Dostaję audiencję i idę. Niby niedaleko, ale dla mnie to oczywiście spory kawałek drogi.
W sekretariacie konsternacja i nikt nie wie co ze mną zrobić i na jaki rok mnie zapisać. Dotarłam bowiem do piątego, ale z powodu wiadomej przerwy chciałabym wrócić na trzeci, gdyż piąty aktualnie wydaje mi za trudny. Wzywają szefa sekretariatu. Szef rozumie moją sytuację, bardzo chciałby mi pomóc, ale wiadomo przepisy, przepisy, przepisy…….. . Mam o dwa lata (3 i 4 rok) zaliczone za dużo. Sytuacja wydaje się być patowa. Przychodzi szef szefa i także wydaje się być bezradny. W końcu ktoś wpada na pomysł, ze istnieje możliwość rozłożenia nauki na dłuższy termin jeżeli ktoś jest np. chory. Mają moje zaświadczenie o chorobie i o konieczności przerwania nauki. Po dwóch godzinach, licznych telefonach i konsultacjach udaje mi się dostać na trzeci rok. Ufff.
Aaaaaa……..zapomniałam tylko wspomnieć, że ta klauzula dotycząca rozłożenia nauki na dłuższy termin to dotyczy osób dotkniętych chorobami psychicznymi.
Ok. Zgoda . Śpiewają obie zbyt bombastycznie oraz zbyt patetycznie, ale piosenka jest świetna na samotny, sobotni wieczór :((((
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało? Nikt nie będzie tłumaczył, że mógł wymyślić lepiej? Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało! Nikt mi medalu nie przyzna ni po ramieniu poklepie? MPJ
Disability Advocacy and Empowerment
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało? Nikt nie będzie tłumaczył, że mógł wymyślić lepiej? Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało! Nikt mi medalu nie przyzna ni po ramieniu poklepie? MPJ
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało? Nikt nie będzie tłumaczył, że mógł wymyślić lepiej? Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało! Nikt mi medalu nie przyzna ni po ramieniu poklepie? MPJ
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało? Nikt nie będzie tłumaczył, że mógł wymyślić lepiej? Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało! Nikt mi medalu nie przyzna ni po ramieniu poklepie? MPJ
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało? Nikt nie będzie tłumaczył, że mógł wymyślić lepiej? Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało! Nikt mi medalu nie przyzna ni po ramieniu poklepie? MPJ
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało? Nikt nie będzie tłumaczył, że mógł wymyślić lepiej? Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało! Nikt mi medalu nie przyzna ni po ramieniu poklepie? MPJ
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało? Nikt nie będzie tłumaczył, że mógł wymyślić lepiej? Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało! Nikt mi medalu nie przyzna ni po ramieniu poklepie? MPJ
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało? Nikt nie będzie tłumaczył, że mógł wymyślić lepiej? Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało! Nikt mi medalu nie przyzna ni po ramieniu poklepie? MPJ
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało? Nikt nie będzie tłumaczył, że mógł wymyślić lepiej? Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało! Nikt mi medalu nie przyzna ni po ramieniu poklepie? MPJ
Anna Chałupczak- Winiarska