Jak chyba prawie wszyscy mam takie swoje ulubione i absolutnie ukochane. Mogłabym w nich chodzić prawie zawsze i wszędzie, i pewnie (gdyby nie opozycja domowa) to mogłabym w nich także spać. Kupuję od lat ten sam model i, co ważne, ten sam rozmiar. Lee, model CAMERON, bardzo proste i klasyczne. Tak było i tym razem. Poszłam do znanego sobie sklepu, przymierzyłam i wybrałam. Super. Niestety taka już moja……. hmmm uroda, że jedna nogawka musi być krótsza od drugiej. Zwykle skracam ją sobie sama w domu, ale ponieważ nie mam maszyny do szycia muszę to robić ręcznie, a w przypadku jeansów nie jest to prosta sprawa (dobór nici, ściegu tak, aby wyglądał jak maszynowy….itp.). Poszłam więc na łatwiznę i postanowiłam spodnie skrócić w sklepie. Idę do klanten dienst czyli do serwisu dla klientów, a tam młoda dziewczyna mówi, że oczywiście nie ma żadnego problemu. Klant is koning, czyli klient nasz pan. Dała mi kartkę, a w zasadzie arkusz do wypisania. Zakreślam więc: prawa nogawka skrócona o 2,5 cm. Lewa nogawka: kreska. Dziewczyna na moich oczach poprawia moją ankietę i wpisuje w lewej nogawce także 2,5 cm. „Myślałam, że się pani pomyliła” wyjaśnia. Wszystko ab ovo. Cena: 12 euro. Mówię, że powinnam zapłacić 6, gdyż poprawiają tylko JEDNĄ nogawkę. Dziewczę zdezorientowane mówi, że nie ma takiej usługi w cenniku. Sprawdzam: rzeczywiście nie ma. Ok. zapłacę 12 euro. Niech tam. Jak widać jestem jedyną, unikalną osobą na tym świecie, która wymaga takiej usługi. Procedura trwa jeden tydzień, spodnie będą więc gotowe w przyszły piątek (czyli wczoraj), ale oni i tak do mnie zadzwonią. Wpisuję mój nr telefonu, ale nie podaję nr GSM. „Naprawdę nie ma pani GSM-u?” pyta dziewczę tak niewiarygodnie zaskoczone jakby posiadanie komórki było obowiązkiem, a jej brak jednym z grzechów głównych. Mam, ale nie podaję wszystkim numeru. Panienka oniemiała. ”Dlaczego?” Ciśnie mi się na usta odpowiedź „dlatego”, ale cierpliwie wyjaśniam, iż nie chcę otrzymywać smsów od nieznanych osób, informacji o promocjach, przecenach….. itd. Z tego samego powodu nie podaję prawie nigdzie daty urodzenia. Nie chcę bowiem dostawać standartowych, wysyłanych komputerowo, nic nieznaczących życzeń. Aaaa… .
Czy to jest NAPRAWDĘ takie dziwne?
Człapu, człapu. Poczłapałam wczoraj. Dziewczę uśmiecha się uprzejmie na mój widok, a spodnie tak ukochane czekają na mnie w gustownej siateczce. Wyciągam je i co widzę? Obie nogawki pięknie, maszynowo skrócone o 2,5 cm. Nie należę do osób kłótliwych, aroganckich czy agresywnych, uważam się za damę i nie przeklinam publicznie, ale dosłownie krew mnie zalała. Dziewczę nawet nieproszone biegnie po managera. Kobieta przychodzi, i to nawet szybko, i na początku nie rozumie w czym problem; przecież usługa jest wykonana fachowo, ładnie i na czas. Na moje szczęście mam przy sobie kopię wypełnianego tydzień temu arkusza.
W przyszły piątek ma na mnie czekać nowa para jeansów. Na dodatek odpowiednio skróconych.
Pożyjemy, zobaczymy……