Archiwum dnia: 10 listopada, 2011

Silikon.

                                Mogła się przyznać Victoria do jego posiadania to mogę także i ja. Wczoraj otrzymałam nowiuteńki, różowy, śliczny i cieplutki. Bardzo przyjemny w dotyku. Ładnie się prezentuje i dobrze spełnia swoją rolę, chociaż noszę sobie ten silikon może nie dokładnie w tym miejscu, w którym niektórzy by chcieli. Nieskromnie może dodam, że akurat w tym miejscu, w którym niektórzy by chcieli, niczego mi Pan Bóg nie poskąpił;)

                               Dzięki takim silikonowym nakładkom na schorowane palce moich stóp jestem w stanie chodzić w „normalnych”, a nie w ortopedycznych butach. Hip, hip, hurrrrra. Wielka ulga dla mojego ego i dla mojego zmysłu estetki. Jeżeli buty te spełniają jeszcze kilka warunków, a mianowicie są z wysokiej jakości skóry i bardzo, ale to bardzo wygodne to w ogóle nie ma sprawy. Uczciwie dodam, że niestety jednym z nieodzownych warunków jakości tego obuwia jest także jego horrendalna cena. Ostatnio nawet zaszalałam i kupiłam sobie butki czerwone. Pierwszy raz w życiu.

                               Rozkosz. Zwyczajna rozkosz.