Archiwum dnia: 12 lutego, 2013

Dni.

                  No właśnie. Są dni dobre, lepsze, najlepsze, złe i gorsze, a nawet tragiczne. Są takie, które chciałabym zachować w pamięci i takie, które niejako zachowują się same nawet wbrew mojej woli. Wiele jest takich, o których wolałabym, ale nie potrafię zapomnieć. Są dni na wspomnienie których łzy same leją się z oczu. Są też na szczęście takie, które wywołują uśmiech na twarzy i rozmarzenie w oczach. Niektóre chciałabym, aby trwały i trwały wiecznie…. w nieskończoność.

                 „Są takie chwile w życiu każdego człowieka, od których nawet pamięć ucieka. Lecz są też chwile, dla których trwania, warto poświęcić wieki czekania”.(z netu).


                   A dzisiaj? Za parę godzin przyjdzie mój domowy lekarz. Pogaworzymy sobie uprzejmie i pożartujemy po czym ten miły facet wkłuje mi zastrzyk w moje niewątpliwie urodziwe pośladki. Zastrzyk powoli zacznie działać powodując mdłości i niemoc całego ciała. Będę chora jak pies, osłabiona i ledwo będę się poruszać. Okropność. Wezmę więc prysznic, wyłączę telefon w sypialni, połknę tabletkę nasenną i postaram się przespać to całe zło.


I tak co tydzień.

Od wielu, wielu lat.