Archiwa miesięczne: Marzec 2013

Nienawiść.

                     Nienawiść to straszna rzecz. Do czego prowadzi widzę wyraźnie chociażby w tutejszych wieczornych wiadomościach. Z natury jestem pacyfistyczna i przyjaźnie nastawiona do świata, ale jednak czasami ja także nienawidzę. Nienawidzę: dyktatorów, pedofilów, ludzi męczących zwierzęta, smażonej wątróbki, ostryg, flaków, wolnych komputerów. No, no nieźle. 

                 Ale najbardziej nienawidzę samotności. Tej okropnej wprost ciszy w domu, tego świętego spokoju, tego obijania się od ścian (dosłownie i w przenośni). Brakuje mi tych wielkich, czułych ramion w których mogę się praktycznie schować, przelotnego nawet dotyku, mądrych i wszystko rozumiejących oczu. Także pocałunku wcześnie rano kiedy naćpana lekarstwami jeszcze śpię. Brakuje mi nawet tego chrapania w nocy chociaż uczciwie przyznaję, że akurat bez tego mogłabym spokojnie żyć.

„Non est bonum esse hominem solu”.

                  Byle do czwartku powtarzam sobie. Byle do czwartku brzmi mantra. I wszystko wróci do normy.

                     Aaaa… do czwartku właśnie nienawidzę także Frankfurtu i wcale się nie martwię, że bardzo durnowato to jednak brzmi.

 

 

Sleeper cell.

                 Zaczęłam oglądać przypadkiem i mnie totalnie, ale totalnie wciągnęło. Nagrywam każdy odcinek i siedzę przed telewizorem zafascynowana. Nagrywam, gdyż w ten sposób mogę spokojnie przewijać reklamy.Niespodziewanie dla siebie bardzo dużo się nauczyłam o terroryzmie, o islamie i o tym jak (podejrzewam każda) wiara może z ludzi uczynić narzędzie do zabijania. Odebrałam dużą lekcję
pokory, ale także informacji o działaniach terrorystów. W filmie jest nie tylko
intrygująco zaskakująca fabuła, profesjonalna gra aktorska, ale także świetna muzyka.
Obejrzałam sobie także ciekawe miejsca nie tylko w USA, ale także np. w Arabii Saudyjskiej, Jemenie czy w Sarajewie.

               Moim zdaniem dużo lepsza seria od tak wychwalanego powszechnie nagradzanego „Homeland”.