……..idzie sobie blog, ale nie ja. Najpierw mamy gości w święta, a później następnych zaraz po nich. Dom nie jest wykończony, ale jest miejsce do spania, do siedzenia no i do napicia się. Bez luksusów, ale mam nadzieję, wystarczająco wygodnie. Z braku luksusu chyba jeszcze nikt na tym świecie nie umarł i podejrzewam, że tak będzie nadal.
Aby totalnie od tego wszystkiego nie zdechnąć i” być zdrowa, gibka, giętka” (cyt.ja) połknęłam pomimo zakazu, a nawet wbrew niemu, kortyzon. I tu dochodzimy do sedna sprawy. Kortyzon przepisany jakieś 10 lat temu i dawno, dawno przeterminowany ciągle działa, ale się kończy. Nie wiem co pocznę dalej.
A ja człapu, człap do kuchni.
Wszystkim tym, którym chce się tutaj zaglądać, a czasami nawet zostawić miły komentarz czy dobre słowo życzę:
By Wam wszystko pasowało,
by kłopotów było mało,
byście zawsze byli zdrowi,
by problemy były z głowy,
by się wiodło znakomicie,
by wesołe było życie!!!!!!!!

A ja się żegnam do przyszłego roku.
Ciao!
