Archiwum dnia: 10 grudnia, 2014

To the point.

          Pobyłam sobie, pogadałam. Uśmiałam się do łez. Poczłapałam po mieście i zauważyłam sporo naprawdę świetnie ubranych kobiet i dziewczyn. 

              Objadłam się, a w zasadzie to obżarłam się nieprzyzwoicie. Do końca roku będę więc egzystować o chlebie i wodzie. OK. O chlebie, wodzie i winie. No i jeszcze kawa by się przydała.

Nie widziałam żadnych umorusanych robotników.

Poszłyśmy z siostrą na kawę mrożoną, była bardzo smaczna, ale w nocy obie okupowałyśmy z uporem ubikacje. Na szczęście są w moim domu 3 i obyło się bez żenady.

                Obejrzałam kilka razy „Fakty”. To według mnie żaden dziennik tylko nieobiektywna, stronnicza propaganda robiąca ludziom sieczkę z mózgu. Słowo Polska było odmieniane w każdym z przypadków kilkanaście razy, a o zagranicy nie padła prawie żadna informacja. Nie ma się więc co dziwić, że przeciętny obywatel uważa Polskę za centrum uniwersum. A tak proszę Szanownego Państwa niestety nie jest. Po raz kolejny doceniam rzeczowe, obiektywne, pozbawione złośliwości oraz to the point tutejsze wydanie wiadomości.    

             Dopisało w zasadzie wszystko; całkiem ciepła pogoda, brak korków z i do Krakowa; brak korków z Brukseli, punktualne loty samolotowe oraz, co chyba najważniejsze, humory mojej rodzinki.

 A to, że teraz zdycham jest normalne i wliczone w koszty podróży.