Archiwum dnia: 11 września, 2015

Po wakacjach souvenir 2.

Jedzenie cd.

               Generalnie jedzenie jest wszędzie pyszne i tańsze niż w Belgii. Wszędzie to znaczy w zwykłych, turystycznych knajpach. Zresztą całe prawie wybrzeże to jedna wielka restauracja. W knajpach tych strój plażowy, ale żadnych kostiumów kąpielowych czy gołych, męskich torsów nie zauważyłam. Ale jeżeli o mnie chodzi niektóre torsy mogłyby paradować bez koszulki.

Niestety, zauważyłam, że Francuzi także zaczynają tyć.
Szkoda.

Obyczaje.

                  Mieszkaliśmy w domu, na wsi w otoczeniu samych Francuzów. Cichych, spokojnych i grzecznych. Ta niewymuszona uprzejmość, jakby wyssana z mlekiem matki mogłaby przejść na nację w której mieszkam. Albo na nację z której się wywodzę.
Dobrze by było, a życie stałoby się milsze. Dla wszystkich.

Pogoda.

                   Straszne upały. Cztery dni sprezentowały nam prawie 39°. Zupełnie, ale to zupełnie niepotrzebnie. Moje farbowane włosy zareagowały ze słońcem i mam blond pasemka. Nie podoba mi się to, ale jestem legalną prawie blondynką i mogę gadać i pisać głupoty. Bez żenady tym razem.

Ale niektórzy mieli własny sposob na ochłodę :

Arc10.

 

La Dune de Pyla.

             Czyli najsławniejsza i najwyższa naturalna wydma w Europie, która maszeruje do Paryża. Robi wrażenie.

 

Arc11.

 

Arc12.

 

Gościec.

                  Jak to gościec, czyli silny, zwarty i zawsze gotowy. Do ataku, rzecz jasna. W Bordeaux niemalże dosłownie zwalił mnie z nóg.

 

Nieskromnie.

  Uważam się za losera i zdechlaka i nie jestem specjalnie dobrego zdania o samej sobie, ale…..

      po francuskiemu mówię pięknie i chyba jest to jakieś małe osiągniecie.

My.

               Nie ukrywam, ze od jakiegoś czasu troszkę się od siebie oddaliliśmy. Ja wiem, ze relacje międzyludzkie sa skomplikowane i takie sytuacje się zdarzają, ale nie byłam szczęśliwa z tego powodu. Sporo, sporo w tym mojej winy. Kiedy jestem bardzo chora potrafię się tak zasklepić w cierpieniu, otoczyć czymś w rodzaju kokonu, tak że niczego i nikogo do siebie nie dopuszczam. Życie chorego człowieka jest naprawdę ciężkie, ale życie z chorym człowiekiem również do łatwych nie należy. Ale jest dobrze. Dwa tygodnie, w tylko i wyłącznie własnym sosie istotnie nam pomogły.

Polecam zainteresowanym.

Chociażby po to warto było przejechać te 1000 km.

No i przeprowadzamy się tam na starość.

W1.

 

W2.

 

W3.

 

 

Na koniec.

Piękna gazela w Bordeaux.

 

W4.