Archiwa miesięczne: Kwiecień 2016

La vita….

… ѐ bella.

               A jednak. Normalnie, według naszych planów, powinniśmy dzisiaj jechać do kraju. Tłukłabym się więc przez te wielkie Niemcy, wieczorem spałabym w jakimś hotelu, aby jutro rano wyruszyć do mamy.

             W Polsce w ciągu 10 dni zliczylibyśmy 3 domy nie mając nawet czasu na rozpakowanie walizek. Oszczędzamy kasę likwidując tak hucznie zapowiadany obiad. Jakość łóżek… . Część rodziny preferuje kupno ogromnego telewizora (a nawet trzech) nad kupno dobrej jakości materaca. Cóż, wolność Tomku… .

             A tak, siedzę sobie we własnym domu, na własnej sofie i z własnym mężem, i popijam winko.

 

Cudowna nuda.


Tak w zasadzie to fajnie jest być chorą.

 

 Udanego długiego weekendu:)))))

 


Gdybanie.

Gdybanie. A gdyby tak

 Szczęście zważyć?

 A gdyby tak

 Szczęście zmierzyć?

 A gdyby tak

 Mieć je zawsze przy sobie

 I kiedy zechcieć – przeżyć?

 A gdyby tak

 Smutek zważyć?


 A gdyby tak

 Smutek zmierzyć?

A gdyby tak

Został on gdzieś daleko

I sam się zechciał przeżyć?

 

Ach gdyby tak gdyby

Gdyby

Przestać już żyć na niby?

 …..

 

Cios….

……… za ciosem. I jeszcze jeden. I jeszcze…. . Ile można znieść? I ile trzeba znosić? I tak w zasadzie to po co?


Czasami naprawdę żałuję, że nie jestem sama na tym świecie. Dawno, dawno temu skończyłabym tę farsę zwaną życiem.


            Wyniki MR są druzgocące. Nawet profesor przecierał okulary ze zdziwienia, że ja sama do niego doczłapałam. Kregosłup wymaga szybkiej i poważnej operacji. Inaczej mogę całkowicie przestać chodzić.
Żegnaj więc, przygotowywany od dawna, wyjeździe do Polski, i żegnajcie także, być może, wakacje w Hiszpanii. Tak najchętniej to powiedziałabym żegnaj życie… . Niestety nie mogę. Dałam kiedyś ukochanej osobie słowo honoru, że nie popełnię… .

„Znowuż znany astrolog błędnie nam obiecał

Radość życia w tym roku – i zamilkł, stropiony.

Tam u nas kasztan w kwiatach, które maj roznieca,

Przekwitł; czyli zagasła jeszcze jedna świeca…”


                                                                       (MPJ)

 

The Bible.

            Obejrzeliśmy w ubiegły weekend i znowu nas wciongło.

Film jest strasznie brutalny, ale jak zapewniają twórcy oparty na faktach historycznych. Hiperrealistyczne sceny z Biblii czasami przyprawiały mnie prawie o wymioty. Współczesne horrory to pikuś.


Przy okazji okazało się, jak bardzo skurczyła się nasza wiedza na temat Starego i Nowego Testamentu. Bez Googla nie dalibyśmy rady zrozumieć wszystkiego.

Serial polecam; dostępny w „Netflix”.

 

https://youtu.be/mdKgrpPci9M

 

A propos….

 ……..wczorajszej notki.

Nie śpiąc w nocy (no bo kto by tam w nocy spał i tak w zasadzie to po co) ROZMYŚLAŁAM. A ponieważ jestem tylko kobietą nie myślałam o terroryźmie, ociepleniu klimatu, feminiźmie, głupich politykach czy sytuacji uchodźców w Europie.

Nie, myślałam oczywiście o ciuchach.


I doszłam do niezwykle genialnego dylematu:

Jaki ciuch mogłabym jeszcze kupić, aby nadal nie mieć się w co ubrać?

 

Coraz rzadziej….

 ……..chce mi się pisać i coraz rzadziej chce mi się żyć. Gościec szaleje jak opętany. Za nic ma wszystkie leki, zabiegi, kinzeyterapie i wielkich, szacownych profesorów medycyny… .On i tak wszystko i wszystkich pokona.

       Miałam MR (scanning) i na wynik muszę czekać do poniedziałku. Nie może być dobry, gdyż nóg prawie wcale nie czuję no i chodzi mi się wprost rewelacyjnie. Jak na szczudłach. Scan nie boli, ale hałasuje i wyszłam z tuby jak ugotowana.

MR


               Organizm słabszy i słabszy i pewnie stąd posiadam opryszczkę na wardze. Cudo nad cudami i na dodatek boli. Jak żyć?


Pod (ponoć) pięknym, zielonym okiem nowa zmarszczka. I po co to komu? Naprawdę nie ma takiej potrzeby.

          Wieści z Polski tragiczne. Ten waleczny i krnąbrny naród pozwala sobą kręcić we wszystkie dowolne strony. Co się stało? Totalny zakaz aborcji? Do dzieła Panie i Panowie. Pogońcie tych oszołomów tam gdzie ich miejsce czyli do średniowiecznej kruchty.

Wieści z Belgii nie lepsze; pogrzeby ofiar zamachu prawie jak manifestacje przeciwko terrorowi. Alarm bombowy i ewakuacja w instytucie męża. Podejrzana paczka znaleziona w podziemnym parkingu. W paczce nie było bomby, ale paranoja sięga zenitu. Panama Papers – Belgowie w czołówce finansowych oszustów.

             Za niecały miesiąc jedziemy do kraju i przede mną koszmarne zadanie kupienia upominków. Nie znoszę tego, ale ktoś musi to zrobić. Samo kupno to nie problem, to kwestia „tylko” kasy, ale wy-my-śle-nie prezentu już jest totalnie inna bajka. 

Ale…zacytuję domowego klasyka:” Nie wydziwiaj. Jeszcze nie było, żeby nie było”.

Właśnie.