Archiwa miesięczne: Lipiec 2016

Mój świat.

Moj swiat.

Wszystko jest tutaj

Poukładane


Zdjęcia z dzieciństwa

Zaschnięta róża

Za ten PIERWSZY raz.

 

Nadzieja

Leży obok złości na niesprawiedliwość

Tego świata.

 

Smutek

Miesza się z wielką miłością

 

Obok panoszy się rozpacz

Co to ma wiele do powiedzenia.

 

A ja?

Czasami bezradnie rozkładam ręce


I otwieram

I otwieram

Drzwi

Do pokoju którego nie ma.

 


My i Oni.

A tak w zasadzie to ONI i MY.

ONI.
Nasi goście. Rodowici Amerykanie, którzy po długich poszukiwaniach nie odnaleźli przodków z innego kontynentu. Nawet się bardzo amerykańsko nazywają:James i Cathy Smith. Urodzeni, wykształceni i wychowani w USA

MY.
Rodowici Polacy absolutnie zaaklimatyzowani i dobrze się czujący  w Belgii. Mąż jest Polakiem czystej krwi, a ja, po dziadku, z domieszką ukrytej opcji niemieckiej. Urodzeni, wykształceni i wychowani w Polsce.

                       Znamy się od wielu, wielu lat, ale „na żywo” widujemy się rzadko. Odległość jest zabójcza (pochodzą i mieszkają w Texasie), a moja choroba odwiedzin nie ułatwia. Wręcz przeciwnie.

Podczas ich pobytu było bardzo ciepło, jakieś 30° – 33°.


ONI.
W swetrach i przeszczęśliwi, że latem może być aż tak chłodno. W Texasie latem bywa ok 48°.
MY.
Zgrzani i spoceni. Nieszczęśliwi, że latem może być aż tak gorąco.

Przygotowałam menu na 7 dni. Trzy razy poszliśmy zjeść do restauracji.
I co?
Nagle okazało się, że jestem znakomitą kucharką. YES! (I to nie dokładnie jest prwda).

ONI.
Żywią się byle jak i byle czym. Prawie nie gotują bazując na junk food, a wyglądają świetnie. Zdrowo i szczupło, i myślę, ze jest to zasługa ciężkiej pracy no ogromniastym rancho. Entuzjastyczni wobec owoców morza. U nich to rarytas i na dodatek, jak to rarytas, koszmarnie drogi.
MY.
Bardzo zwracam uwagę na to, co gotuję. Nie jadamy żadnych deserów i nie używamy cukru do niczego. Wyglądamy, oczywiście, również świetnie;)


ONI i MY.
Wszyscy jednakowo kochamy i znamy się na winie.

ONI.

Ubrania noszą absolutnie amerykańskie tzn. szorty, koszulka polo (na którą jestem wprost uczulona i gdybym mogła to zakazałaby jej produkcji) i sportowe buty. James obowiązkowo nosi sportową czapkę na głowie. Dla mnie katastrofa.

MY.

Preferujemy casual elegancję i tak też się ubieramy wychodząc z domu. Sportowe stroje nosimy tylko na wakacjach, w domu, w ogrodzie i w czasie ewentualnych wypadów za miasto.

Religia.
ONI.
Wychowani jako Baptyści.

MY.
Ciągnący za sobą balast religii katolickiej.

Różnic jest sporo.


Jak to więc się stało, że spędziliśmy rewelacyjnie prawie 10 dni będąc przez cały czas razem?
Rozmowom, opowieściom, zwierzeniom i żartom nie było końca czasami do godziny 3 nad ranem?
W czym tkwi sekret?

 

PS.
Dodam jedynie, ze żadne z nas nie ma tak dobrego kontaktu ze swoim rodzeństwem. Pomimo wielu podobieństw.

 

Na zasłużony urlop….

………idzie blog, a jego autorka na ((nie) zasłużone prace kuchenne. Goście wyfruną jutro i wieczorem wylądują w Brukseli. Mam nadzieję, że terroryści…. . Właśnie.

          Menu jak na razie tylko w głowie, ale zakupy zrobione. Co za szczęście, że są na tym świecie ludzie żyjący ze sprzątania. Okna czyste jak nigdy gdyż Osho713 tylko obiecywał i obiecywał. Łóżko gotowe i ręczniki także. Lubię przyjmować gości. Szkoda tylko, że po wszystkim będę zdychać jak ten przysłowiowy pies.

 

           „Brama na wciąż otwarta przechodniom ogłasza, że gościnna i wszystkich w gościnę zaprasza”.

 

                                                                                                                                                                                      (A.Mickiewicz)

 


Utopia.

 A gdyby tak

 Proszę Pana

 Zaczarować  rzeczywistość.

 

 Skreślić te dni  nieszczęśliwe

 Rozwiać czarne chmury

 Zapomnieć o wszystkim

 Co nam w życiu nie  wyszło?

 

A gdyby tak

Proszę Pana

Rzeczywistość zaczarować.

 

Pokochać troszkę siebie

Uśmiechnąć się w lustrze

Podać rękę bez gniewu

Smutne myśli schować?

 

A gdyby tak

Proszę Pana

Rzeczywistość nas zaczarowała

 

Wypuściła z klatki gołębia pokoju

Uciszyła ból

Pozwoliła odetchnąć

Spokój duszy dała?