|
To w sumie jest zwyczajny dzień, Słońce zachodzi, Gwiazda wschodzi i tylko jeden błahy fakt, w tym dniu szczególnym…Bóg się rodzi.
Normalny, wielkomiejski gwar, błyskotki wprawiające w podziw i drobiazg mały jak dziecina, drobnostka taka… Bóg się rodzi.
Wrzeszczą reklamy, pędzi tłum, właściwie kogo to obchodzi, że niedaleko, obok, tuż w marnej stajence… Bóg się rodzi.
Pajac udając Mikołaja po sztucznym puchu z workiem brodzi, a gdzieś bez fanfar, świateł, braw, samotny, kruchy… Bóg się rodzi.
Gwiazda z okładki szczerzy kły blaskiem i blichtrem tłum uwodzi, a tam nieatrakcyjna rzecz, ot, nic wielkiego… Bóg się rodzi.
Pismak w gazecie uczy nas co nam się godzi, co nie godzi, czy w klasie wolno wieszać krzyż, a tam w jasełkach… Bóg się rodzi.
Klaksony ryczą, auta mkną, karetka wyje i zawodzi, Czy coś się stało? Ależ skąd, przecież to tylko… Bóg się rodzi.
Wielka promocja! Superhit! Cisną się starzy, garną młodzi. A co tu dają? Warto stać? Nie, nie ma sensu… Bóg się rodzi.
Willa z basenem, ogród, grill. Haruję, więc mi się powodzi, A co poza tym? To nie żart? Co pan powiedział? Bóg się rodzi?
Proszę wybaczyć, spieszę się.
Za chwilę pociąg mam do Łodzi.
Był wczoraj w radiu jakiś news, coś wspominali… Bóg się rodzi.
Mijają święta, cicho, sza, świąteczny nastrój mróz ochłodził. Czy pan coś słyszał? Ponoć Ktoś w te Święta dla nas się narodził?
Gdzieś coś słyszałem, ale cóż… człowiek tak goni… szkoda gadać, więc nie chciałbym, rozumie pan, na temat ten się wypowiadać…
Narodził się w Betlejem Bóg, bez trąb, hałasu i atłasu. Wtedy Mu poskąpiono miejsca, myśmy Mu poskąpili czasu.
Narodził się – to znany fakt, by ziemską z nami dzielić dolę, więc w Święta znajdź dla Niego czas i wolne miejsce zrób przy stole.
„Cud narodzin” by Jerzy Skoczylas.
|