W Internecie, czy w realu
Miło się pławić w cudzym skandalu.
W Internecie, czy w realu
Miło się pławić w cudzym skandalu.
- chodź z nami. Dlaczego nie chcesz?
– dlaczego nic nie robisz?
– dlaczego nie dzwonisz, nie odpisujesz?
– dlaczego prawie wcale nie wychodzisz?
– dlaczego cię nie widać?
– dlaczego milczysz?
– dlaczego nie to i dlaczego nie tamto?
I jeszcze setki tych nieszczęsnych „dlaczego”. Słyszę je nieustannie.
Czasami choroba połyka całą moją energię. Wysysa ze mnie wszystkie siły i te fizyczne, i te psychiczne. Drenuje ciało, mózg i duszę. Robi ze mnie coś w rodzaju wyżętej szmaty sponiewieranej przez życie. Są dni, że ledwo starcza mi sił na wstanie z łóżka. Dosłownie.
Na piętro w naszym domu prowadzi 16 schodów, których liczba dla mnie czasami urasta do 160, 260…. . I tak od ponad 30 lat. Dzień za dniem, noc za nocą, minuta za minutą. No mercy. Precyzyjnie i bezlitośnie.
Ciągły, nieustanny, chroniczny ból skutecznie zabija chęć do życia, do zabawy, do miłości. Niweluje inicjatywę i inwencję. Wygładza mi zwoje mózgowe. Ot, takie zombi robi ze mnie, chociaż przysięgam na wszystkie świętości, że walczę z tym na ile mi mocy i łez starcza. A nawet więcej.
Oto, Proszę Państwa, dlaczego. Ponieważ jestem chora. Dlatego.
Zabrałeś mi serce
I duszę
I ciało.
Wciąż sięgasz po więcej
I więcej, i więcej.
I ciągle ci mało.
Znikam powoli
W tobie zatopiona.
Jakieś obce rysy?
Inne oczy?
Włosy?
Czy to nadal ja?
Czy może już ona?
Znikam i znikam
W tobie zatopiona.
Patrzę i patrzę w lustro.
Zdziwiona.
„O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno…
Jęk szklany… płacz szklany… a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny…
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny…”
Pisał mistrz. A u mnie deszcz pluszcze nie tylko o szyby, ale także we wszystkich moich kościach. Nawet w tych najmniejszych. Chlup, chlup, chlup. Tak zwyczajnie pada sobie w środku. Kto nie wierzy, ponieważ tego nie doświadczył, ten ma naprawdę powód do radości.
Aktualnie siedzę w ciepłym domu (sama w końcu reguluję temperaturę), mam na sobie dwie koszulki, ciepły polar, spodnie i dwie(!) pary skarpet, w tym jedne tzw. skisocks, plus grube, futrzane kapcie i nadal w kościach jest mi zimno. Stopy, pomimo tych super skarpet, mam jak z lodu. Przyszło mi do głowy, że ja już chyba nieżywa jestem, albo ledwożywa, albo sama nie wiem jaka.
Okropność. Nic innego.

Ależ przecież ja się boję igieł!
W hołdzie wszystkim tym, którzy oddali swoje życie za nasz (s)pokój, nowa wersja piosenki “In Flanders Fields”. Wykonuje mój serdeczny przyjaciel lekarz-artysta. Razem z żoną tworzą zespół Andy&Di.
Można łatwo fakt przeoczyć
Że życie da się przeistoczyć.
Przemili, oczekiwani, sympatyczni goście właśnie odjechali. Było naprawdę fajnie i wesoło. Goście nie sprawili szczególnych kłopotów, partycypowali w obowiązkach, znają języki, a więc byli samowystarczalni w zwiedzaniu. Rozmowni, ale nie gadatliwi.
Ale teraz, kiedy ich nie ma jest jeszcze fajniej, chociaż nie weselej.
Dziwne to wszystko.
Tak na nich czekałam, tak się cieszyłam kiedy u nas byli i taka jestem szczęśliwa, kiedy ich nie ma. Chyba jednak ze mną jest jednak „coś” nie tak.
Och, naturo ludzka. Przestań się ze mną droczyć.
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało? Nikt nie będzie tłumaczył, że mógł wymyślić lepiej? Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało! Nikt mi medalu nie przyzna ni po ramieniu poklepie? MPJ
Disability Advocacy and Empowerment
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało? Nikt nie będzie tłumaczył, że mógł wymyślić lepiej? Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało! Nikt mi medalu nie przyzna ni po ramieniu poklepie? MPJ
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało? Nikt nie będzie tłumaczył, że mógł wymyślić lepiej? Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało! Nikt mi medalu nie przyzna ni po ramieniu poklepie? MPJ
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało? Nikt nie będzie tłumaczył, że mógł wymyślić lepiej? Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało! Nikt mi medalu nie przyzna ni po ramieniu poklepie? MPJ
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało? Nikt nie będzie tłumaczył, że mógł wymyślić lepiej? Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało! Nikt mi medalu nie przyzna ni po ramieniu poklepie? MPJ
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało? Nikt nie będzie tłumaczył, że mógł wymyślić lepiej? Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało! Nikt mi medalu nie przyzna ni po ramieniu poklepie? MPJ
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało? Nikt nie będzie tłumaczył, że mógł wymyślić lepiej? Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało! Nikt mi medalu nie przyzna ni po ramieniu poklepie? MPJ
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało? Nikt nie będzie tłumaczył, że mógł wymyślić lepiej? Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało! Nikt mi medalu nie przyzna ni po ramieniu poklepie? MPJ
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało? Nikt nie będzie tłumaczył, że mógł wymyślić lepiej? Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało! Nikt mi medalu nie przyzna ni po ramieniu poklepie? MPJ
Anna Chałupczak- Winiarska