Archiwa miesięczne: Maj 2016

Pora umierać.

Serio.

         I to nie z powodu jakieś strasznej choroby, depresji, opresji, cierpienia uchodźców czy ocieplenia klimatu. Nie, nie. Powód może się wydawać banalny, ale po głębszym zastanowieniu jest niezwykle istotny.

         A mianowicie: zagadałam się z fryzjerem, a ten obciął mi włosy na (prawie) krótko. Pierwszy raz w życiu. Szok i niedowierzanie kiedy patrzę w lustro.

Mąż już zaczął pakować walizki. Moje.


Tęcza.

 Tecza.Zostań

 Nie odchodź

 Podaj mi

 rękę

 

 To nic

 Że tęcza

 daleko  za  nami.

 

 Zostań

Nie odchodź

Ogarnij  ramieniem

To nic

Że z tamtej strony  tęczy jest piękniej.

 

Bądź

Zwyczajnie bądź


I idźmy znów tymi samymi drogami.

 


Brzuszysko.

                Majówka się skończyła i dobrze. Z powodu mojego kręgosłupa postanowiliśmy się nie przemęczać i leniuchować pasąc brzuchy. Trochę poczytaliśmy, pogaworzyliśmy i pooglądaliśmy. Pozwoliliśmy czasowi przeciekać przez palce. Jedynie mąż pojechał raz na zakupy i wyrwał parę chwastów z trawnika. I to wszystko.

        Miło i relaksująco, ale 4 dni naprawdę wystarczą.  

              Od wczoraj jestem ponownie sama i ponownie sama pasę brzuszysko.