Serio.
I to nie z powodu jakieś strasznej choroby, depresji, opresji, cierpienia uchodźców czy ocieplenia klimatu. Nie, nie. Powód może się wydawać banalny, ale po głębszym zastanowieniu jest niezwykle istotny.
A mianowicie: zagadałam się z fryzjerem, a ten obciął mi włosy na (prawie) krótko. Pierwszy raz w życiu. Szok i niedowierzanie kiedy patrzę w lustro.
Mąż już zaczął pakować walizki. Moje.
Zostań